Forum www.soyrbd.fora.pl Strona Główna
Wywiad z Maite Perroni

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.soyrbd.fora.pl Strona Główna -> Wywiady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
t*e*l*k*a




Dołączył: 14 Mar 2011
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ziemia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:23, 15 Mar 2011    Temat postu: Wywiad z Maite Perroni




Gazeta:W telenoweli grasz bardzo dobrą osobę, prawie jak anioł, taka też jesteś w prawdziwym życiu?
Maite:Jestem osobą, jak każda inna, z zaletami i wadami. Sądzę, że wszyscy mamy serce, które kieruje człowiekiem, a z drugiej strony musimy mieć charakter aby iść do przodu.

G:Jakie są zalety i zarazem wady bycia w zespole RBD i grania w telenoweli "Cuidado con en Angel"?
M:Dobrą stroną jest to, że zarówno osobiście jaki profesjonalnie dużo się nauczyłam. Tolerancja i wysiłek kierowały mnie do przodu, a najlepsze jest, że nigdy nie przestajesz się uczyć nowych rzeczy.

Wadą jest to, że nie masz tyle czasu dla swojej rodziny, ludzi których kochasz. Mimo tego, że sercem i myślami jesteś z nimi, fizycznie jest to niemożliwe.

G:Co znaczy dla Ciebie praca z ludźmi, którzy mają większe doświadczenie, jak jest w przypadku Anahí?
M:Trzeba dużo się uczyć, nie nadaremno jej kariera trwa przez 23 lata i zasłużyła by występować na scenie czy w telewizji. Oczywiście, że obserwując uczysz się wiele rzeczy. Kiedy dołączyłam do RBD nie miałam doświadczenia w śpiewaniu na scenie, gdyż nigdy tego nie robiłam, ale musiałam się wziąć w garść i wykonywać podwójną pracę aby być na poziomie reszty.

G:Jak dostałaś się do „Rebelde”?
M:Już studiowałam dwa i pół roku w Centro de Educación Artística (CEA) i tam właśnie odbył się casting do telenoweli i po 2 miesiącach warsztatów powiedzieli nam kto zostanie dołączony do reszty i ja właśnie zostałam wybrana.

G:Jak zmieniło Twoje życie, rozpoczęcie tej kariery?
M:Od początku było to coś co bardzo mi się podobało i fascynowało, gdyż pozwoliło mi wieść życie pełne rzeczy na które być może nie byłam gotowa. Złe jest to, że nagle musisz poświęcić wiele rzeczy aby iść do przodu. Ale jeżeli to lubisz, nie ma to większego znaczenia.

G:Czy podoba Ci się sława?
M:Tak, bo w momencie gdy ludzie zaczynają identyfikować się z Tobą, czujesz dumę i zdajesz sobie sprawę, że ludzie poświęcają czas aby oglądać to co robisz. Ale złe jest to, że nagle wierzą w Ciebie bardziej niż ja sama w siebie i zaczynają traktować inaczej. Później zbliżają się do Ciebie, nawet nie znając Cię i mówią rzeczy które nie są prawdziwe. Zaczynają rozmawiać o Twoim życiu i uczuciach. Wtedy jest niedobrze, gdyż nawet nie wiedzą co ja czuję i myślę.

G:Co jest dobre, a co złe, gdy ma się takiego kolegę jak Christian Chávez?
M:Jak dla mnie jest aniołem, gdyż przeżyłam z nim dużo rzeczy, mogę powiedzieć, że jest częścią mojego życia i tak będzie dopóki nie umrzemy.

Złe jest... w rzeczywistości nie znajduję i nie widzę żadnego problemu, ponieważ ja go bardzo kocham.

G:Podróżujesz dużo po trasach koncertowych z RBD, musi być coś w tym emocjonującego...
M:Zgadza się, ponieważ poznajesz dużo miejsc, odwiedzasz dużo zakątków i masz okazję poznać ludzi z różnych części świata, a przede wszystkim poznajesz inne formy życia, pomimo tego, że tęsknisz za domem, rodziną i Twoim krajem. Po miesiącu już chcesz być w swoim łóżku i jeść jedzenie, które przygotowuje Twoja mama.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez t*e*l*k*a dnia Wto 21:29, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZuzkaxD




Dołączył: 14 Mar 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:10, 17 Mar 2011    Temat postu:

Wywiad z Maite Perroni


- Co czujesz po tym jak rozstałaś się z RBD i rozpoczęłaś solową karierę?
Jestem szczęśliwa i zaszczycona tym, że otrzymałam przywilej robienia tego,
co lubię najbardziej i czego się uczyłam. Rozwijanie własnych umiejętności
w sferze zawodowej jest niemniej ważne zwłaszcza teraz, kiedy tak rzadko
jest nam dane spełniać się realizując rzeczy, do jakich dążyliśmy.

- RBD było Twoim debiutem w telewizji i muzyce. Jak przyjęłaś tą szansę?
Muzyka zawitała do mojego życia całkowicie z zaskoczenia. Dzięki niej na mojej
drodze pojawiło się wiele istotnych możliwości, które uważam za najlepsze
doświadczenia mojego życia. Kiedy stałam się częścią grupy RBD, to co
dotychczas uważaliśmy za fikcję szybko przerodziło się w rzeczywistość,
a kiedy zdaliśmy sobie z tego sprawę, byliśmy już w tournee z koncertami.
To zabawne, lecz zarazem bardzo uczące.

- Planujesz wrócić do muzyki?
Chciałabym, jednak wszystko musi nastąpić w swoim czasie. Wolę stawiać
małe kroki i czerpać radość z każdej okazji jaką dane mi jest przeżyć. Tak
było z „Nie igraj z aniołem” i tak jest teraz z „Mi pecado” (tłum. „Mój
grzech”). Kiedy padnie ostatni klaps, zobaczę co przyniesie los.

- Jakie wrażenie wywarła na Tobie pierwsza główna rola?
To było niesamowite brać indywidualnie udział w tak poważnym projekcie,
który stworzył mi również okazję do czerpania nauki od mistrza, jakim
niewątpliwie dla nas Meksykanów był Miguel Córcega (ojciec Anselmo
w telenoweli „Nie igraj z aniołem”), który zaszczycił nas swoim ostatnim
występem w telewizji przed śmiercią. Czułam się uhonorowana grając pod
nadzorem tego wielkiego reżysera.
Postać Marichuy bardzo mnie bawiła, choć przeżyła wiele ciężkich chwil, to
nigdy się nie poddała i nie zapominała o tym kim jest i skąd pochodzi. Choć
dorosła, to nie wyrzekła się swoich korzeni, co jest dla mnie swego rodzaju
przesłaniem, do którego zamierzam powracać na każdym etapie mojej drogi.

- Lucrecia, postać w którą wcielasz się w „Mi pecado” jest całkowicie odmienna
od Marichuy, bardziej dramatyczna.
„Mi pecado” to klasyczny melodramat w stylu meksykańskim. Wspaniała historia,
w której każda z ról jest idealnie nakreślona i ma istotne znaczenie dla całości. Co
zaskakujące, nie jest tutaj tak, że akcja toczy się wokół głównych bohaterów, a
wręcz na odwrót, to oni są w nią uwikłani.
To oryginalna produkcja, przecząca spekulacjom jakoby Meksykanie nie potrafili
stworzyć własnych telenowel. Udział w niej odmienił nie tylko mój sposób bycia,
wysławiania się czy zachowania, ale również nie pozwolił mi na bycie do końca
sobą. Lucrecia jest połączeniem kilku osobowości w jednej.

- Co bardziej Cię męczy: długie podróże, czy godziny spędzone na planie?
(śmieje się) Raczej to drugie, choć sama do końca nie wiem. Prawda jest taka, że
kiedy gram, marzę o jakimś wyjeździe; a kiedy jestem w podróży, tęsknię za
domem. Jako ludzie jesteśmy nostalgicznie niezadowoleni. Obie te sfery potrzebują
czasu i przestrzeni, w których poświęcasz nie tylko siebie, ale i swoje fantazje.
Zużywamy się, ale w zamian otrzymujemy ogrom satysfakcji.

- Przez długi czas kojarzono Cię z Anahí i Dulce Maríą. Co, Twoim zdaniem,
łączyło i różniło Was od siebie?
Wszystkie jesteśmy inne,, a nasze charaktery są do siebie raczej przeciwstawne,
co uważam jako źródło energii, która rozgrzewała grupę. Kreowanie swojej
własnej osobowości wewnątrz sześcioosobowej formacji, pozwalało ludziom
identyfikować się z tym, kto pasuje najbardziej do jego stylu. Bywa bowiem,
że to jak widzisz siebie nie pokrywa się z tym, co sądzą o tobie inni. Uważasz,
że jesteś taki, a inni patrzą na ciebie z całkiem innej perspektywy.
Początek solowej kariery stanowił nowy etap mojego życia. Nie miałam tyle wiedzy,
ani doświadczenia jak moi rówieśnicy i to, czego się nauczyłam, zawdzięczam im.
Choć zawodowo dorosłam, to prywatnie – odważę się powiedzieć – czuję się tak
samo. Wciąż mam te same potrzeby kontaktu z otoczeniem, jestem towarzyska,
angażuje się z poświęceniem w to, co robię i jednocześnie nie zapominam o tym
kim jestem i staram się stworzyć swój własny kącik, w którym jestem sama ze sobą.

- Opisujesz siebie jako osobę towarzyską. Jak zatem przyjęłaś decyzję o rozpadzie
grupy?
Zabolało mnie, że nie będziemy już dzielić ze sobą tych samych przeżyć. Zamknięcie
jakiegoś etapu zawsze wiąże się ze zmianami i odcina nas od przeszłości. Oczywiście,
proces separacji był czymś naturalnym co musiało kiedyś nastąpić. Ja pojmuję to
jak ostatni zachód słońca, który spędziliśmy razem, grając gdzieś na koncercie, co
nie oznacza, że kiedy obudzimy się nazajutrz, jedno przestanie istnieć dla drugiego.
Po rozstaniu, najważniejsze było otworzyć się ponownie na świat i spojrzeć trzeźwo
na otwierające się przed nami drzwi do nowych wyzwań. Jeśli żyjesz pogrążając się
w smutku o przeszłości, nie dostrzegasz szansy w teraźniejszości. Jak już wcześniej
powiedziałam, najbardziej bolesny był moment, kiedy cała magia prysła, i musieliśmy
zejść na ziemię by żyć dalej, każde na własną rękę.

- Czy zamierzasz wykorzystać swoją pasję do aktorstwa i spróbować sił w kinie?
Niewątpliwie, chciałbym, zwłaszcza, że nigdy nie miałam tej możliwości. Chcę dalej
rosnąć i uczyć się. Wiem, że wiele mi brakuje, dlatego cieszę się z tego, co mam. Bo
choć doświadczenie przychodzi z wiekiem, to radość każdego dnia spędzonego na
planie zależy tylko i wyłącznie od ciebie.

- Czy sądzisz, że w wieku 25 lat, staniesz się już stuprocentową kobietą?
Czas mija szybko, a my dojrzewamy wraz z upływem lat. Nie poznałam jeszcze
samej siebie w 100% i nigdy nie poznam. Ludzie żyją w ciągłym poszukiwaniu
swojej tożsamości, jednak nigdy nie udaje nam się dobrnąć do celu, bo nie
jesteśmy w stanie przewidzieć jak zachowamy się w sytuacji, z którą nie miało
się nigdy styczności.
To, co przeżyłam, dobrego i złego, zbudowało człowieka, którym jestem teraz.
Jestem kobietą niezależną, podejmującą własne decyzje i dzięki Bogu zawsze
mogę liczyć na wsparcie mojej rodziny. Dbają o mnie, a ja o nich, lecz pozwalają
mi być panią mojego życia, odpowiedzialną i dojrzewającą.

- Jak mają się sprawy uczuciowe? Chodziły pogłoski o zamążpójściu…
No popatrz, plany ślubne… Najpierw pozwólcie mi znaleźć narzeczonego, potem
zobaczymy czy nadaje się na męża i porozmawiamy o ślubie (śmieje się).
Teraz nawet nie mam czasu na chłopaka, pracuje całymi dniami i przysięgam, że
choć uważacie iż kłamię, to mówię najczystszą prawdę. Wczoraj skończyliśmy
zdjęcia o 2-ej w nocy, a dzisiaj jesteśmy już od 8-ej. Zbliża się dziewiętnasta,
powoli kończymy i jutro muszę stawić się o 6-tej, bo jedziemy do Michoácan,
nagrywamy i wracamy. Kolejny dzień wygląda podobnie. Więc kiedy mam
kogoś poznać?!
Wierzę w miłość, i uważam, że to najpiękniejsze uczucie być zakochanym. To
najcudowniejszy dar od życia; te skoki adrenaliny kiedy czujesz, że zakochałaś
się w kimś po uszy, a potem przychodzi czas na sformalizowanie związku. Lecz
jeszcze nie teraz, to nie mój moment, jeszcze nie zjawił się ten jedyny. Ale
spokojnie, kiedy przybędzie, to wam powiem.

- Praca daje zysk, a zysk to pieniądze. Na co najbardziej lubisz je wydawać?
Chciałbym móc je zainwestować, i choć możesz mi nie wierzyć, są dobrze
ulokowane i nie zaliczam się do osób rozrzutnych. Zanim cokolwiek wydam,
wyznaczam sobie cel i dopiero wtedy decyduję czy udać się na trzygodzinne
zakupy i zdobyć upragniony łup, czy też odłożyć to na sześć miesięcy, bo są
pilniejsze potrzeby.
Zawsze trzeba myśleć o przyszłości, bez względu na wiek. Jestem młoda i mogę
zarobić na siebie na wiele sposobów, ale myślę też o stabilizacji ekonomicznej
kiedy będę już dorosła i dlatego skłaniam się bardziej do inwestowania, niż
wydawania. Co nie oznacza, że nie lubię kupować; mam fobię na punkcie butów
i najgorsze co można mi zrobić, to zabrać do butiku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
t*e*l*k*a




Dołączył: 14 Mar 2011
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ziemia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:19, 19 Mar 2011    Temat postu:

Co podoba ci się w Brazylii?

Troska o ludzi zawsze jest dobra i sprawia, że czuję się jak w domu. Wydaje się, że czas nie płynie, a ja zawsze jestem po stronie moich fanów, którzy dają mi wiele miłości. Najbardziej zachwyca mnie Brazylia.. jest krajem, który jest niesamowity, ma pyszne jedzenie i wspaniałą muzykę. Najważniejsze dla mnie jest miłość ludzi i otrzymuję ją.

Jaka jest wizyta w Brazylii?

Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa. Przez wiele lat, nie byłam w Brazylii i jestem bardzo zadowolona z bycia tutaj i kontaktu z publicznością, która wspierała mnie przez cały ten czas.

Rozmawiasz ze swoimi brazylijskimi fanami przez sieci społeczne?

Internet okazał się być bardzo skutecznym narzędziem aby utrzymywać kontakty z moimi fanami i zwolennikami. Pomimo fizycznej odległości mamy Internet, który pozwala mi czuć, słyszeć komentarze, czytać ich wiadomości, wiedzieć co myślą i wiedzą, że żyją ze mną na każdym kroku. To było cudowne, ponieważ jakimś sposobem jakoś nie zatraciłam tych momentów z nimi.

Wolisz być aktorką czy piosenkarką?

Są to dwie bardzo ważne i różne rzeczy. Aktorstwo jest wspaniałe, można dać życie, być kimś kto nie istnieje, i że trzeba przekazać emocje zapisane w roli, że wszystko jest bardzo wyjątkowe. A bycie na scenie, śpiewając na żywo przed publicznością, jest unikalne, ponieważ jest to wyjątkowa chwila. Tak więc obydwa mnie uzupełniają, nie ma jednego bez drugiego.

Jakie jest twoje życie po “Zbuntowanych”?

Jest bardzo dobre, i jestem bardzo zadowolona. Czuję się bardzo szczęśliwa, nadal rozwijając się i robiąc projekty, które są dla mnie bardzo ważne. Miałam szansę stworzyć dwie bohaterki – w telenowelach Mi Pecado i Cuidado con el Ángel, które działy się w Meksyku. Jestem aktywna, pracuję, jestem szczęśliwa, tętniąca życiem i rozwijająca się, aby budować moją własną karierę.

Jaka jest twoja relacja z pozostałymi członkami RBD, wciąż jesteście przyjaciółmi?

Mieszkaliśmy razem prawie pięć lat naszego życia. Jest ciepło, miłość i szacunek, między nami. Nie widzimy siebie jako artystów, którzy są w telewizji, ale jak do przyjaciół i normalnych ludzi. I jest dobrze móc kontaktować się z nimi i wiedzieć co każdy z nich robi w swoim życiu i karierze. Dorastamy razem w różnych projektach.

Chcesz zrobić kolejny wielki projekt, jak RBD?

RBD jest wyjątkowe, a ja w końcu żyję w pełni. Dla mnie, każdy projekt który robię, jest równie ważny, ponieważ robię to co jest w moim sercu i jest moją pracą. To jest to co się liczy i czuję się bardzo szczęśliwa z tego powodu.

Uważasz się za próżną kobietę?

Tak, jestem próżna, myślę, że wszyscy jesteśmy trochę próżni. Ale jestem normalna, lubię czuć się dobrze, jeść … Zdrowy styl życia jest istotny i nigdy nie możemy niczego nadużyć.

Masz jakiś rytuał piękna?

Zawsze lubię robić mój makijaż, kuracje włosów … Tylko, że to jest normalne, nic nadzwyczajnego. Nie ćwiczę, mam zamiar to robić, ale tego nie robię. (Śmiech)

Masz jakaś dietę i uważasz na to co jesz?

Czasami. Mam problem, jeśli zaczynam dietę nie mogę jej skończyć. Lubię jeść, co jest tym co naprawdę lubię, nie lubię diet! Ale kiedy muszę o siebie zadbać, staram się unikać rzeczy, które nie są zdrowe, ale nie mogę żyć ograniczeniami. Lubię jeść wszystko, ale są momenty kiedy unikam spożywania smażonych potraw, czekolady, ciasta, kiedy chcę trochę o siebie zadbać. Ale kiedy nie, jem dużo.

Chciałabyś coś zmienić w swoim ciele?

Nic. Podoba mi się ciało, którym jestem. Mam dwie nogi, dwie ręce, jestem cała, jestem zdrowa i mam jedno życie, jest wystarczające. Jeśli chcę czegoś więcej, będę musiała poćwiczyć.

Co lubisz robić w wolnym czasie?

Lubię chodzić do kina, co jest tym czymś co uwielbiam, wychodzić z przyjaciółmi, być z ludźmi których lubię, i z moją rodziną. Proste rzeczy są tym, co najbardziej lubię. Uwielbiam być w domu i mieć czas dla siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.soyrbd.fora.pl Strona Główna -> Wywiady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy